Mało co raduje moje kulturalne serce jak sytuacja, gdy książka bardzo dobra okazuje się być hitem sprzedażowym. Gdy zamiast "Pięćdziesięciu twarzy Greya", poradników zdrowotnych i całej reszty tego typu rzeczy, rankingi podbijają twory ambitniejsze. W roku 2013 najważniejsze półki Empików, Matrasów i całej reszty zajmowało w dużej mierze "Wyznaję" katalońskiego pisarza, Jaume Cabré. Długo wstrzymywałem się z przeczytaniem tego tytułu, gdy jednak się już tego zadania podjąłem, byłem więcej niż wniebowzięty. Była to dla mnie jedna z trzech najlepszych książek, wydanych w naszym kraju w roku 2013.
I gdy dowiedziałem się, że polski wydawca postanowił jeszcze raz zawalczyć o serca czytelników przy pomocy literatury Cabré, poczułem od razu chęć ponownego zagłębienia się w świat tego pisarza. Podobnie jednak jak w przypadku "Wyznaję", długo zajęło mi ostateczne sięgnięcie po wymarzoną książkę. Na ostatniej prostej, tuż przed rozpoczęciem się roku 2015, wreszcie jednak "Głosy Pamano" trafiły w moje łapska. I przebrnąłem przez nie zdecydowanie szybciej niż przypuszczałem.
Cabré ponownie bawi się z Czytelnikiem i o tym należy wspomnieć już na początku. Akcja powieści dzieje się w kilku różnych przedziałach czasowych, które potrafią zmieniać się w przeciągu raptem jednego zdania. Ba, zdarza się i tak, że jakaś uwaga rozpoczyna się od nawiązania do lat 40. XX wieku, by nagle przenieść się do współczesności. Niejednokrotnie będziemy obok siebie widzieli uwagi tego samego bohatera, pomiędzy którymi rozciąga się sześćdziesiąt lat różnicy. Niejednokrotnie obok siebie znajdziemy zestawione słowa zmarłej już postaci i tej, która spokojnie egzystuje sobie w wieku XXI.
Może się to wydawać na pierwszy rzut oka ciężkim orzechem do zgryzienia. Przychodzi do głowy myśl, że trudnym może być jakiekolwiek nadążanie za akcją i tym, co wypisuje autor. Cytując jednak klasyka: "nic bardziej mylnego!". Cabré bowiem swój nietypowy styl pisania doprowadził do perfekcji i potrafi w nim przekazać wszystko, co chce, bez męczenia Czytelnika. Patrząc "formalnie", dostajemy po prostu "bajzel". Gdy jednak zanurzamy się w świat dostarczony przez Katalończyka, okazuje się, że to jednak "piękny bajzel".
Podobnie również, na samym początku czytania, wydawać się może, iż trudno wskazać jeden motyw przewodni tej powieści. Oczywiście - to ponownie błąd. "Głosy Pamano" to wielowątkowa i tocząca się przez wiele lat historia Oriola Fontellesa, nauczyciela z małej, górskiej miejscowości w okolicach Barcelony. To postać o wielu twarzach, wywołująca różnorodne odczucia nawet po latach od jego śmierci. Prawdę o nim Czytelnik odkrywa dzięki historiom opowiadanym przez wielu, a pomaga mu w tym Tina - prawie pięćdziesięcioletnia kobieta, która przypadkiem natrafia na nieodkryte do tej pory fakty dotyczące życia Fontellesa. I choć ma ona własne problemy, wchodzi w ten nieznany dla siebie świat, próbując dociec prawdy.
I choć historia Oriola to główny motor napędzający fabułę tej książki, nie można zapomnieć o wspomnianej już wielowątkowości. Czasem ma się wręcz wrażenie, że opowieść o tym nietypowym nauczycielu jest jedynie czymś, co pozwala na snucie opowieści także o pozostałych bohaterach tej książki. Każdy z nich ma własny charakter, każdy zapada w pamięć z innego powodu, historia każdego niesamowicie wciąga. Cabré zrobił rzecz niesamowitą, tworząc z tak wielu opowieści jedną, spójną całość.
Wszystko to natomiast zarzucone jest na ciężki okres reżimu generała Franco w Hiszpanii. Niebagatelną rolę odgrywają tu siły będące pod władzą samego dyktatora, ale i partyzanci komunistyczni, chcący obalić ustrój. Bez obaw jednak - nie trzeba być znawcą historii, by wyciągnąć wiele dobrego z tego elementu "Głosów Pamano". Powiedziałbym wręcz, że książka ta namawia do szerszego poznania tła jej wydarzeń. W polskich szkołach niestety mało uwagi poświęca się dwudziestowiecznej dyktaturze Franco, jest to temat wspominany tylko czasem od niechcenia. Dlatego też sam mam zamiar dokształcić się w tej kwestii i wypatrzeć jakąś ciekawą lekturę na temat tego okresu w historii Hiszpanii.
"Głosy Pamano" pojawiły się w oryginale siedem lat przed "Wyznaję". Trudno jednak powiedzieć, że starsza powieść Cabré jest gorsza od swojej następczyni. To równie piękna powieść, literatura na najwyższym możliwym poziomie, do tego dostarczona nam w świetnym przekładzie. Jeśli czegoś mogą nam zazdrościć osoby posługujące się wyłącznie językiem angielskim, to właśnie tłumaczeń powieści Cabré. Żadna z jego książek nie została bowiem przełożona na najpopularniejszy w świecie zachodnim język.
Radujmy się więc z tego, że my dostęp do literatury Cabré mamy i miejmy nadzieję, że będzie on ciągle rozbudowywany. Tym razem już przysięgam - następną książkę tego wybitnego (nie bójmy się używać tego słowa) autora kupię od razu po premierze. "Głosy Panamo" i "Wyznaję" to niesamowicie piękne powieści, które powinien przeczytać każdy fan dobrej literatury.
Cabré ponownie bawi się z Czytelnikiem i o tym należy wspomnieć już na początku. Akcja powieści dzieje się w kilku różnych przedziałach czasowych, które potrafią zmieniać się w przeciągu raptem jednego zdania. Ba, zdarza się i tak, że jakaś uwaga rozpoczyna się od nawiązania do lat 40. XX wieku, by nagle przenieść się do współczesności. Niejednokrotnie będziemy obok siebie widzieli uwagi tego samego bohatera, pomiędzy którymi rozciąga się sześćdziesiąt lat różnicy. Niejednokrotnie obok siebie znajdziemy zestawione słowa zmarłej już postaci i tej, która spokojnie egzystuje sobie w wieku XXI.
Może się to wydawać na pierwszy rzut oka ciężkim orzechem do zgryzienia. Przychodzi do głowy myśl, że trudnym może być jakiekolwiek nadążanie za akcją i tym, co wypisuje autor. Cytując jednak klasyka: "nic bardziej mylnego!". Cabré bowiem swój nietypowy styl pisania doprowadził do perfekcji i potrafi w nim przekazać wszystko, co chce, bez męczenia Czytelnika. Patrząc "formalnie", dostajemy po prostu "bajzel". Gdy jednak zanurzamy się w świat dostarczony przez Katalończyka, okazuje się, że to jednak "piękny bajzel".
Podobnie również, na samym początku czytania, wydawać się może, iż trudno wskazać jeden motyw przewodni tej powieści. Oczywiście - to ponownie błąd. "Głosy Pamano" to wielowątkowa i tocząca się przez wiele lat historia Oriola Fontellesa, nauczyciela z małej, górskiej miejscowości w okolicach Barcelony. To postać o wielu twarzach, wywołująca różnorodne odczucia nawet po latach od jego śmierci. Prawdę o nim Czytelnik odkrywa dzięki historiom opowiadanym przez wielu, a pomaga mu w tym Tina - prawie pięćdziesięcioletnia kobieta, która przypadkiem natrafia na nieodkryte do tej pory fakty dotyczące życia Fontellesa. I choć ma ona własne problemy, wchodzi w ten nieznany dla siebie świat, próbując dociec prawdy.
I choć historia Oriola to główny motor napędzający fabułę tej książki, nie można zapomnieć o wspomnianej już wielowątkowości. Czasem ma się wręcz wrażenie, że opowieść o tym nietypowym nauczycielu jest jedynie czymś, co pozwala na snucie opowieści także o pozostałych bohaterach tej książki. Każdy z nich ma własny charakter, każdy zapada w pamięć z innego powodu, historia każdego niesamowicie wciąga. Cabré zrobił rzecz niesamowitą, tworząc z tak wielu opowieści jedną, spójną całość.
Wszystko to natomiast zarzucone jest na ciężki okres reżimu generała Franco w Hiszpanii. Niebagatelną rolę odgrywają tu siły będące pod władzą samego dyktatora, ale i partyzanci komunistyczni, chcący obalić ustrój. Bez obaw jednak - nie trzeba być znawcą historii, by wyciągnąć wiele dobrego z tego elementu "Głosów Pamano". Powiedziałbym wręcz, że książka ta namawia do szerszego poznania tła jej wydarzeń. W polskich szkołach niestety mało uwagi poświęca się dwudziestowiecznej dyktaturze Franco, jest to temat wspominany tylko czasem od niechcenia. Dlatego też sam mam zamiar dokształcić się w tej kwestii i wypatrzeć jakąś ciekawą lekturę na temat tego okresu w historii Hiszpanii.
"Głosy Pamano" pojawiły się w oryginale siedem lat przed "Wyznaję". Trudno jednak powiedzieć, że starsza powieść Cabré jest gorsza od swojej następczyni. To równie piękna powieść, literatura na najwyższym możliwym poziomie, do tego dostarczona nam w świetnym przekładzie. Jeśli czegoś mogą nam zazdrościć osoby posługujące się wyłącznie językiem angielskim, to właśnie tłumaczeń powieści Cabré. Żadna z jego książek nie została bowiem przełożona na najpopularniejszy w świecie zachodnim język.
Radujmy się więc z tego, że my dostęp do literatury Cabré mamy i miejmy nadzieję, że będzie on ciągle rozbudowywany. Tym razem już przysięgam - następną książkę tego wybitnego (nie bójmy się używać tego słowa) autora kupię od razu po premierze. "Głosy Panamo" i "Wyznaję" to niesamowicie piękne powieści, które powinien przeczytać każdy fan dobrej literatury.
0 komentarze: