Okres świąteczno-noworoczny to dla wielu osób upragniony okres dłuższego wytchnienia. Szczególnie dla uczniów, studentów, a nawet pracowników niektórych firm, którzy mogą pozwolić sobie na półtoratygodniowy relaks. W Boże Narodzenie wypada spędzić czas z rodziną, w Sylwestra pobawić się ze znajomymi. Co jednak robić w pozostałe dni? Nadrabiać kulturę.
W
każdy piątek w ciągu najbliższych trzech tygodni (tj. 4, 11 i 18 grudnia) na
MajkOnMajk pojawiać się będą zestawienia rzeczy, które warto nadrobić w
nadchodzącym czasie wolnym. Dziś, na pierwszy ogień, idą seriale, za tydzień
pomówimy sobie o filmowych seriach, a za dwa tygodnie wkroczymy do świata
najlepszych książek. Starałem się wybrać te tytuły, które rzeczywiście można
zdążyć nadrobić w okresie świątecznym. Dlatego też dziś, dla przykładu,
polecane przeze mnie seriale składają się (do tej pory) z maksymalnie dwóch
sezonów, zawierających łącznie niezbyt dużą ilość odcinków.
Gotowi
na przygodę? No to zaczynamy!
The Affair
Gdybym
obejrzał pierwszy sezon tego serialu jeszcze w 2014, niewątpliwie zdążyłbym go
nazwać moją ulubioną nowością z tego roku w moim KULTURALNYM RANKINGU.
Niestety, zdarzyło się tak, że na „The Affair” wpadłem już po Nowym Roku. Dziś
więc nadrabiam zaległości, mówiąc każdemu, kto szuka dobrego serialu: „OBEJRZYJ
THE AFFAIR!”.
Dramat,
romans, coś w tym stylu. Powiecie: „meh”. Ja Wam na to: „też tak myślałem”. Też
nie byłem przekonany do sięgnięcia po „The Affair”. Ale gdy już to zrobiłem…
Rany – jakie to jest świetne! Pokręcona fabuła z wieloma wątkami, świetne
wejście w psychikę bohaterów, nowatorskość, fenomenalnie napisane role i
cudownie odgrywający je aktorzy. Powoli kończy się drugi sezon, nad czym już
teraz ubolewam. A Wy macie przed sobą jeszcze całą tę świetną przygodę. Jak ja
Wam zazdroszczę!
Więcej
o „The Affair” przeczytacie TUTAJ.
Fargo
Kolejny
hit z roku 2014 – przez wielu uznany za
najlepszą nowość. Na podstawie filmu Coenów z lat 90. – i choć już nie tworzony
stricte przez słynnych braci, zachowujący całkowicie klimat ich twórczości, w
tym charakterystyczny czarny humor. Serial mroźny i śnieżny, jak pewnie już
nigdy Boże Narodzenie w naszym kraju.
Dotychczas
powstały dwa sezony (trzeci też ma być), z czego każdy opowiada historię z
innego okresu. Pierwsza seria to współczesność, druga to przełom lat 70. i 80.
Część bohaterów się powtarza, śledzimy losy tej samej okolicy, ale główny wątek
traktuje jednak o czymś zupełnie innym. Drugi sezon – moim zdaniem – trochę odstaje
od praktycznie bezbłędnej „jedynki”, ale i tak jest to top seriali tego roku.
Przed zabraniem się za serial warto jednak najpierw obejrzeć film „Coenów” –
też opowiada o czymś zupełnie innym, ale w nowym „Fargo” pojawia się do niego sporo smacznych nawiązań
Więcej
o „Fargo” przeczytacie TUTAJ.
Black Jesus
Przed
Świętami Bożego Narodzenia chyba nie można trafić na bardziej odpowiedni
serial. Jezus ponownie wraca na Ziemię – tym razem jako Afro Amerykanin w
Compton, czarnej dzielnicy Los Angeles. Znajduje grupkę wyznawców, których
naucza, a wokół siebie czyni dobro i dokonuje cudów. Ach, no i jeszcze jedno –
hoduje i pali zioło. Tak – to bardzo absurdalna i kontrowersyjna komedia.
Nie
ma może mowy o żadnym arcydziele, ale specyficzny humor „Czarnego Jezusa” do
wielu osób trafia. W tym – do mnie. Dlatego niezmiernie ucieszyłem się, gdy na
początku tego tygodnia odkryłem, że premiera drugiego sezonu serialu zupełnie
wyleciała mi z głowy. Nowa seria rozpoczęła się we wrześniu, a za chwilę będzie
już zakończona. To więc idealny moment, by ją nadrobić.
Dwa
sezony – każdy po około dziesięć odcinków, z których każdy ma z kolei po około
20 minut. Ogląda się szybko, łatwo, przyjemnie. Więcej informacji – TUTAJ.
Daredevil
Według
wielu – najlepszy serial o superbohaterze. Nie widziałem zbyt wielu, więc
trudno mi się do tego odnieść, ale mogę powiedzieć jedno – to świetna rzecz i
zdecydowanie top nowości z tego roku. Opowieść o Mattcie Murdocku, niewidomym
prawniku, który postanawia ratować dzielnicę Nowego Jorku, Hell’s Kitchen, jest
brutalna, wciągająca i pełna zwrotów akcji. Przejść obojętnie obok niej nie
wypada, nawet jeśli niekoniecznie jest się fanem kolesi ubranych w lateksowe
ciuchy, piorących tyłki oprychom.
Więcej
o Daredevilu przeczytacie TUTAJ.
Narcos
W
moim rankingu topowych nowości tego roku najmocniejszy rywal „Daredevila”. Tak
jak w przypadku opowieści o Murdocku, za „Narcos” stoi Netflix, który obecnie
stał się symbolem maszynki do produkcji świetnych seriali. Tym razem firma
wkroczyła na tereny Ameryki Łacińskiej, by opowiedzieć historię bodaj
największego barona narkotykowego w historii – Pablo Escobara.
Choć
to on jest tu głównym bohaterem, scenarzyści nie zapomnieli o swoich
pozostałych postaciach. I to się ceni, bo dzięki temu wszystkie wątki w „Narcos”
mają charakter, a niekoniecznie są podporządkowane samemu Escobarowi. Radę dają
pozostali baronowie, władza Kolumbii, a nawet amerykańscy agenci. Sam Pablo
jest może niezłym dupkiem, ale w jakiś sposób i jego da się polubić. Bo, choć
wydaje się to niemożliwe, „Narcos” wcale nie jest czarno-białą historyjką.
Więcej
o serialu przeczytacie TUTAJ.
Co ja będę nadrabiał?
Również i ja mam zamiar zabrać się za nadrabianie
serialowych zaległości. Postawiłem sobie – jak mi się wydaje – ambitny plan.
Chciałbym nadrobić aż dwa seriale, które pojawiły się w całości w przeciągu
ostatniego miesiąca. Po pierwsze – „Jessica Jones”, czyli kolejne show Netflix
na podstawie komiksów Marvela. Po drugie, jeśli starczy czasu – „Człowiek z
Wysokiego Zamku”, czyli serial Amazonu na podstawie kultowej wręcz powieści
Philipa K. Dicka. Tak, wiem, niby wypadałoby najpierw przeczytać książkę… ale w
tym przypadku chyba od razu wezmę się za adaptację.
A Wy – macie jakieś serialowe plany na okres świąteczno-noworoczny? Jeśli tak – dajcie znać w komentarzach! Może uda nam się z tego zrobić wielokrotnie dłuższą listę seriali, które warto nadrobić :)
Pytanie: czy jak pojde do tego korpo nadomaniewskiej to dostanę za free torbę gumek ot tak czy z czymś sie to wiąże?
OdpowiedzUsuń